Wczytuję dane...
KOD: 978-83-7554-347-6
Autor: Peter J. Vernezze
EAN: 9788375543476
Koszt wysyłki od: 9.90 PLN
Wydawca: Czarna Owca

Wprowadzenie do książki

Don't Worry Be Stoic

   Książka Don't Worry Be Stoic zawiera zbiór esejów inspirowanych myślą stoicką. Filozofia stoicka obejmuje fizykę, logikę i etykę, jednak zająłem się tylko, najogólniej rzecz ujmując, etyczną stroną myśli stoickiej, w szczególności zaś tym, co zawierają pisma trzech myślicieli działających w stosunkowo późnym okresie rozwoju stoicyzmu.
   Może najsławniejszym (i najbardziej nietypowym) stoikiem jest rzymski cesarz Marek Aureliusz (121–180 r. n.e.), o którym mówiono, że starał się konsekwentnie wcielać w życie trudne stoickie wskazania, jednocześnie sprawując władzę i korzystając z licznych przywilejów.    Jego Rozmyślania, zbiór krótkich refleksji, cytatów i komentarzy na temat ludzkiej kondycji, stanowią zapewne najlepiej znany i najbardziej lubiany stoicki tekst.
   Epiktet (55–135 r. n.e.) wywodzi się z przeciwnego krańca drabiny społecznej. Urodzony jako grecki niewolnik, wyzwolony, gdy miał osiemnaście lat, przez większość życia pracował jako nauczyciel. Chociaż nie zachował się żaden tekst pisany jego ręką, jego słowa utrwalił jego uczeń Arrian w czterech księgach Diatryb i krótkim streszczeniu myśli Epikteta znanym jako Podręcznik.
   Najbardziej płodny spośród stoików, Seneka (4 r. p.n.e. – 65 r. n.e.), był nie tylko filozofem, lecz także dramaturgiem i politykiem, którego kariera odzwierciedla wzloty i upadki, jakie w cesarstwie rzymskim były udziałem wielu. Wygnany w roku 41, po ośmiu latach ponownie powołany do roli opiekuna i nauczyciela młodego Nerona, popadł następnie w niełaskę u cesarza i ostatecznie został zmuszony do popełnienia samobójstwa. Jego listy do Lucyliusza oraz liczne eseje moralne dają możliwość przyjrzenia się walce, jaką ze zmiennym powodzeniem toczy człowiek, żeby żyć zgodnie ze wzniosłymi ideałami.
   Praca nad książką Don't Worry Be Stoic była niezwykłym doświadczeniem, wymagała wsparcia niezwykłych ludzi. Wielu przyjaciół i kolegów, zbyt licznych, żeby tu ich wymieniać, czytało poszczególne rozdziały, komentowało główne idee, a czasem służyło za żywe ilustracje siły oddziaływania doktryny stoickiej. Chcę szczególnie podziękować memu zmarłemu i bardzo cenionemu koledze, filozofowi Jenningsowi Olsenowi, który był dla mnie zarówno mentorem, jak i przykładem żywego stoicyzmu. Chcę podziękować Uniwersytetowi Stanowemu    Webera za semestralny urlop naukowy, który spędziłem na Uniwersytecie Naropy w Boulder w stanie Kolorado, badając związki pomiędzy buddyzmem i stoicyzmem.
   Doktor Albert Ellis dostarczył mi inspiracji zarówno poprzez swoje prace, jak i słowa zachęty w korespondencji, gdy rozpoczynałem ten projekt. Egzemplarz jego Guide to Rational Living (Przewodnik po życiu zgodnym z rozumem) stoi u mnie zawsze obok Rozmyślań Marka    Aureliusza. Deborah Peterson skrupulatnie redagowała rozdział po rozdziale. Warren Pettey wykonał ostateczną korektę. Za wszystkie błędy jestem osobiście odpowiedzialny. Nie ukończyłbym tego projektu bez wsparcia rodziców, Francisa i DeLoris Vernezze, oraz mojej siostry Mary. Najwięcej jednak zawdzięczam Pameli Hall, muzie patronującej wszystkiemu, co robię.

Stoicyzm: ścieżka osobistego wyzwolenia

   Możesz być szczęśliwy już teraz – niezależnie od okoliczności. Nie musisz się odchudzać, nie musisz mieć pieniędzy na inwestycje giełdowe ani uznawać Jezusa za swego osobistego zbawcę. Zamiast tego potrzebne ci jest proste zrozumienie istoty rzeczy i wiedza, jak zastosować je w życiu.
   Wydaje się to łatwe? A jednak nie jest. Takiego rodzaju zrozumienia nie jesteśmy szczególnie ciekawi, a osiągnięcie umiejętności wprowadzania go w życie będzie wymagało cierpliwości, wysiłku i dyscypliny. Jeśli jednak jesteście gotowi usłyszeć kilka nieprzyjemnych prawd i nie brak wam odwagi, żeby postępować zgodnie z nimi – system, który chcę przedstawić, pomoże wam nie tylko poradzić sobie z osobistymi wyzwaniami, które teraz przed wami stoją, lecz także uzyskać zdrowszy pogląd na rzeczywistość i doprowadzić do tego, by wasze życie stało się bardziej satysfakcjonujące.
   Nie musicie wierzyć mi na słowo. Stoicyzm od ponad dwóch tysięcy lat pomaga mężczyznom i kobietom ze wszystkich środowisk w konfrontacji z osobistymi stratami, niepewnością finansową, wstrząsami społecznymi, strapieniem, chorobą i śmiercią – całym wachlarzem dotykających nas dolegliwości. I – trzeba to powiedzieć – stoicyzm rzadko rozczarowuje, z pokolenia na pokolenie przynosząc ludziom, którzy zwracają się ku niemu w trudnych czasach, pociechę, otuchę, perspektywę oraz, co najważniejsze, mądrość. Bez wątpienia z tego właśnie powodu klasyczny stoicki tekst, jakim są Rozmyślania Marka Aureliusza, znajduje się nadal na półkach księgarskich, mimo że upłynęło prawie dwa tysiące lat od czasu, gdy został napisany. I chociaż ludzie zwracają się ku stoicyzmowi z powodu osobistych trudności, zwykle pozostają przy nim jeszcze długo po tym, jak owe trudności znikną. Podobnie jak choroba może zrodzić właściwe podejście do zdrowia, również przykre doświadczenia, które często prowadzą do stoicyzmu, mogą być podstawą przywrócenia w naszym życiu równowagi, zdrowia i zyskania odpowiedniej perspektywy.

Stoicyzm: co to jest?

  Jeśli spytasz o definicję słowa „stoik”, możesz dostać następującą odpowiedź: stoik to ktoś, kto dzielnie radzi sobie z wielkimi trudnościami. Osoba odpowiadająca na twoje pytanie może nawet zilustrować swój pogląd opowieścią o wuju lub dalekim kuzynie, który dotknięty śmiertelną chorobą zbytnio nie narzekał, a nawet potrafił rozweselać innych. Choć taka odpowiedź nie jest błędna, niewiele wyjaśnia. To tak, jakby słowo „chrześcijanin” straciło wszystkie inne konotacje i zostało sprowadzone do jednej: „nadstaw drugi policzek”. Można powiedzieć, że nie jest to nieprawda, choć w istocie jest to tylko jedna z nauk chrześcijańskich i nie mówi nam nic ani o mądrości człowieka, który ją wypowiedział, ani o wielkości systemu, który ją wcielił. Podobnie za niewinnym słowem „stoik” kryje się system, którego cele i wpływ niełatwo od razu pojąć.
   Przez niemal pięć stuleci stoicyzm panował na Zachodzie jako dominująca doktryna filozoficzna. Do naszych czasów przetrwał głównie dzięki kilku zachowanym oryginalnym tekstom, dziedzictwu, jakim jest jego historyczny wpływ na etykę chrześcijańską, i sporadycznym ujęciom literackim, jak najnowsza powieść Toma Wolfe’a Facet z zasadami2. Dość liczna jest jednak grupa ludzi, dla których stoicyzm pozostaje czymś znacznie więcej niż tylko historycznym przypisem. Składa się ona z aktywnych duchowo jednostek, które czują się wyobcowane z tradycyjnej religii panującej na Zachodzie i znajdują w stoicyzmie system, który bez odwoływania się do judeochrześcijańskiego Boga czy do nauk o życiu wiecznym dostarcza głębokiego moralnego i duchowego przewodnictwa. Może to zaskakiwać, bo zostaliśmy nauczeni wierzyć, że bez Boga albo bez lęku przed karą moralność degeneruje się do poziomu groźnego relatywizmu, a życie pogrąża się w bezsensownym bezładzie. Dwa tysiące lat stoickiej tradycji dowodzi, że takie uproszczenie jest poważnym błędem.
   W tym rozdziale chcę dać pewne pojęcie o filozofii, której długie trwanie potwierdza jej pozycję jednego ze światowych systemów mądrościowych. Na wzór biografii, często rozpoczynających się od omówienia genealogii, być może najlepszym punktem wyjścia do zbadania stoicyzmu będzie poznanie intelektualnej gleby, z której wyrósł. Można powiedzieć, że właściwie moralność na Zachodzie zaczyna się od homeryckiej epiki, od Iliady i Odysei. Te dzieła wprowadziły ważny dla pokoleń Greków kod zachowań ucieleśniony w życiu takich bohaterów jak Agamemnon, Achilles, Hektor, Ajaks i Odyseusz. Dziś dla większości ludzi te imiona nic nie znaczą. Natomiast dla starożytnych Greków postaci te były w takim samym stopniu wzorem postępowania, w jakim dla pokoleń Amerykanów jest John Wayne. Ich siła i odwaga, tak samo jak ich bogactwo, szlachetne urodzenie i uroda fizyczna, stanowiły ideał, który naśladowano w dążeniu do etycznej doskonałości. Jednak kodeks wojownika, zgodnie z którym cenne były przede wszystkim cechy niezbędne, żeby odnieść sukces w bitwie, nastręczał pewnych problemów. Nakłaniał do egoizmu, wymagał od każdego podkreślania własnych interesów, czasem kosztem powszechnego dobra. W rezultacie heroiczne postaci mogły zachowywać się małostkowo, jak Achilles, który porzucił pole bitwy, ponieważ    Agamemnon, żeby ukarać go za bezczelność, zabrał mu jego ulubioną niewolnicę. Ten system etyczny wykluczał również z rozważań moralnych znaczną część populacji, w szczególności kobiety. Jednak z naszego punktu widzenia może najbardziej znaczącą cechą kodeksu wojownika było to, że standard, na którego podstawie ktoś był oceniany jako dobry lub zły, znajdował się poza ocenianą jednostką. Zgodnie więc z tym homeryckim modelem wartość życia zależała od umiejętności dostosowania się do ideału wojownika.
   Platon i Arystoteles, którzy reprezentują kolejny znaczący etap w historii etyki, choć przejmują koncepcję sytuowania najwyższego osądu etycznego w zewnętrznym źródle, realizują ją w zupełnie odmienny sposób. Dla Platona standardy etyczne nie są wytworem społecznym, lecz należą do tkanki rzeczywistości. Transcendentna sfera wiecznych bytów odpowiada za to, że przedmioty istniejące w tym świecie mają takie, a nie inne cechy. Ten metafizyczny model, znany jako platońska teoria form albo idei, od chwili gdy został po raz pierwszy zaprezentowany, stanowi przedmiot dyskusji, ataków i nieporozumień. Ale jego duch jest ciągle żywy. Piękne przedmioty, które należą do tego świata, blakną i odchodzą, podczas gdy forma Piękna trwa wieczna, niestworzona, niezmienna, jest standardem, do którego przyrównuje się piękne rzeczy (niezmiennie do niego niedorastające). Ten sam model odnosi się do ideałów etycznych. Dobro nie zależy od niestałych i podległych zmianie ludzkich sądów. Dobro należy raczej do sfery wieczności, co może po raz pierwszy w historii Zachodu stwarza możliwość formułowania absolutnych sądów etycznych. Jakkolwiek szlachetna byłaby ta teoria oraz jakkolwiek dziwna i oderwana od rzeczywistości wydawałaby się współczesnym Platona, prezentuje koncepcję wartości, która podobnie jak kodeks wojownika głosi, że ludzie są odpowiedzialni wobec zewnętrznego względem nich ideału. Oba systemy etyczne szukają odpowiedzi na zewnątrz: w kodeksie wojownika, w pojęciu bohatera, Platon w wiecznych formach.
    Arystoteles, przeciwstawiając się swemu nauczycielowi we wszystkich możliwych sprawach, nie zgodził się również z platońską koncepcją wartości. Zamiast poszukiwać prawdy etycznej w innym świecie, Arystoteles był przekonany, że liczy się jedynie dobro właściwe ludziom. Z tego względu dobro należy rozpatrywać ze względu na cechy, które może ucieleśnić konkretna jednostka ludzka. Sprowadzając etykę na ziemię i eliminując jako zbędną koncepcję istniejącej niezależnie normy, Arystoteles powrócił jednak do sposobu rozumienia tego, co słuszne i niesłuszne, który z homeryckim kodeksem łączy wiele ważnych podobieństw. Niewątpliwie Arystoteles w wielkiej mierze udoskonalił homerycki ideał, dodając do katalogu cech, które powinna mieć jednostka, takie cnoty jak umiar czy wspaniałomyślność. Co więcej, jak wiadomo, według Arystotelesa dobry człowiek we wszystkim szuka umiaru, ta idea jest w oczywisty sposób obca wojownikom takim jak Achilles. Podobnie jednak jak w przypadku poprzedniej koncepcji dobry człowiek Arystotelesa wykazuje wiele cech charakterystycznych dla ateńskiego arystokraty tamtych czasów. Chociaż ideał arystotelesowski jest znacznie mniej związany z sytuacją wojenną niż homerycki, przesłanki, które leżą u jego podstaw, brzmią uderzająco podobnie, ponieważ miarą dobra jest społeczny standard.
    Właśnie na takiej historycznej scenie pojawia się stoicyzm. Zenon, legendarny założyciel systemu, zaczyna nauczać w Atenach kilka dekad po śmierci Arystotelesa. Jego system zmieni historię etyki tak, jak trzęsienie ziemi potrafi zmienić bieg rzeki. Istotę tego, co stanowi o różnicy między nim a poprzednikami, będę nazywał zwrotem do wewnątrz. Mimo wszystkich różnic systemy homerycki, platoński i arystotelesowski są podobne w tym, że sytuują standard ostatecznej oceny i źródło wskazówek dotyczących sposobu zachowywania się poza jednostką. Dla Homera tym standardem jest wojownik, dla Arystotelesa arystokrata, dla Platona wieczna, niezmienna Forma. Wraz ze stoicyzmem, jak zobaczymy, sytuacja radykalnie się zmienia.
   Szwajcarski psycholog Carl Gustav Jung prowadził teoretyczne rozważania nad tym, że w pewnym okresie życia, „w środku wędrówki żywota naszego”3, jak pisze Dante, człowiek musi poważnie wejrzeć w głąb siebie i raczej tam poszukać odpowiedzi niż w świecie zewnętrznym. Będzie to oznaczało zbadanie, w jakiej mierze realizowane przez niego cele były wyrazem wewnętrznego powołania, a w jakiej wymagań rodziców, presji społecznej i przypadkowych wyborów. Oderwanie się od zewnętrznych wpływów i nauczenie wsłuchiwania się w swoje wewnętrzne pragnienia często zmienia priorytety i całe życie. Jung w istocie idzie dalej i twierdzi, że bez takiego krytycznego badania samego siebie nie można się stać dojrzałym człowiekiem.
   Uważam, że stoicyzm reprezentuje w historii etyki podobny etap – odrzucenie zewnętrznych standardów oceny i poszukiwanie kodeksu postępowania, który ma źródło we własnym ja. Co ciekawe, stoicyzm rozpoczyna tę radykalną zmianę od założenia, które, jak się wydaje, nie różni się szczególnie od założeń poprzednich systemów. Podobnie jak wszystkie wczesne etyki greckie stoicyzm przyjmuje jako punkt wyjścia pogląd, że ostatecznym celem ludzkiego życia jest szczęście. Tę tezę nazywaną eudajmonizmem (od greckiego słowa „eudajmonia” oznaczającego szczęście) odrzuci chrześcijaństwo i zastąpi przekonaniem, że naszym celem w tym życiu jest narodzić się do życia przyszłego. Ale w czasach klasycznej Grecji zaświaty, o ile w ogóle jakoś je sobie wyobrażano, były niezmiennie uważane za ponurą strefę mroku. Skupienie na osiągnięciu szczęścia tu i teraz było więc całkiem naturalne. (W rzeczy samej, jeśli wierzyć Nietzschemu, właśnie niezdolność pierwszych chrześcijan do osiągnięcia szczęścia w tym życiu kazała im zakładać istnienie życia przyszłego).
  Czym jest więc szczęście i jak możemy je osiągnąć? Z pewnością w historii zachodniej myśli nie brak różnych odpowiedzi na to pytanie. Pogląd stoicki w pewnym uproszczeniu głosi, że jesteśmy szczęśliwi wtedy, gdy jesteśmy zdolni zaspokoić nasze pragnienia (i nieszczęśliwi, gdy nie możemy tego zrobić). „Dusza bowiem szczęśliwa musi być w posiadaniu wszystkiego, czego pożąda”, powiada Epiktet. To stwierdzenie ujawnia inną istotną cechę stoicyzmu, który niesie ze sobą zasadniczą demokratyzację etyki. Homerycki, platoński czy arystotelesowski punkt widzenia był elitarny, przyjmował, że dobre życie jest dostępne tylko dla nielicznych wybranych – obdarzonych siłą albo inteligencją, albo arystokratycznym wychowaniem. Skoro jednak każdy czegoś pragnie, stoicyzm nie tworzy żadnych teoretycznych ograniczeń dotyczących tego, kto może osiągnąć dobro właściwe człowiekowi. Może po raz pierwszy w historii zachodniej myśli szczęście stało się dostępne dla wszystkich!
   O ile jednak wydaje się, że stoicyzm czyni szczęście dostępnym dla wszystkich, z innej perspektywy można mu zarzucić, że również wszystkim go odmawia. Kto bowiem może zaspokoić wszystkie swoje pragnienia? Większość z nas nie ma środków, żeby podjąć się tego beznadziejnego zadania. Nawet miliarder napotyka trudności w postaci rzeczy, których nie może mieć na własność, i ludzi, których nie może kupić. Co więcej, jego pragnienie, żeby nie zachorować, nie zestarzeć się i nie umrzeć, nieuchronnie jest skazane na porażkę. Wydaje się, że szczęście jest nieosiągalne. Chyba że...

Szczegółowe Informacje

  • Autor: 

    Peter J. Vernezze

  • Tytuł oryginału: 

    Don't Worry, Be Stoic: Ancient Wisdom for Troubled Times

  • Liczba stron: 

    184

  • Wymiary: 

    135x205

  • Oprawa: 

    Miękka

  • ISBN: 

    978-83-7554-347-6

  • Tłumacz: 

    Adam Aduszkiewicz

  • Rok wydania: 

    2012

Polecamy
Klienci, którzy kupili ten produkt wybrali również...