Wczytuję dane...
KOD: 978-83-245-1864-7
Autor: Linda B. White, Steven Foster
EAN: 9788324518647
Koszt wysyłki od: 9.90 PLN
Wydawca: Publicat

Wprowadzenie do książki

Księga zdrowia Ziołowa apteka domowa

   Apteka ziołowa - a konkretnie jedna roślina lecznicza - zmieniła moje życie prywatne i zawodowe. Ponad 20 lat temu, u schyłku lat siedemdziesiątych, byłem młodym autorem specjalizującym się w tematyce medycznej. Pisanie o medycynie w tamtych czasach oznaczało zajmowanie się wszystkimi nowościami w tradycyjnej medycynie, ponieważ to właśnie znajdowało się w centrum zainteresowania ówczesnych mediów. Terapie alternatywne, takie jak akupunktura, joga i medytacja, były wciąż w powijakach, natomiast ziołolecznictwo - po wielu latach ignorowania - wchodziło dopiero w okres odrodzenia.
   Zawsze darzyłem szczególną sympatią alternatywne metody leczenia, przede wszystkim dzięki mojej babci, która wierzyła w skuteczność naturalnych terapii, co wyniosła z ojczystej Ukrainy. Opanowałem sztukę medytacji i przekonałem się, że sprawia mi wiele przyjemności.    Jednak w pracy skupiałem się głównie na medycynie konwencjonalnej: operacja wszczepienia bypassów, transplantologia, nowe leki.
   Pewnego lata spędzałem z żoną wakacje na Wyspach Karaibskich, gdzie odkryliśmy pasję nurkowania. W 1981 r. staliśmy się pełnoprawnymi nurkami. Każdy wolny tydzień w roku poświęcaliśmy na nurkowanie. Moja żona bezproblemowo znosiła wyprawy morskie na małych łodziach, którymi docieraliśmy na rafy koralowe, podwodne skały i wraki. Dla mnie jednak nawet jeśli morze było tylko lekko wzburzone - każda wyprawa kończyła się ostrymi objawami. Wszyscy, którzy kiedykolwiek cierpieli na chorobę morską, wiedzą, jakie to okropne uczucie. Pozostali mogą się uważać za szczęściarzy.
   Próbowałem dosłownie wszystkiego: patrzyłem przed siebie, obserwując horyzont, siedziałem w środkowej części łodzi, gdzie kołysanie jest najsłabsze, chrupałem krakersy, zażywałem popularne leki przeciw chorobie lokomocyjnej, takie jak Aviomarin i Scopolan.    Uzyskiwałem wprawdzie pewną poprawę, ale dolegliwości nie mijały całkowicie. Co gorsze, zaczął się u mnie pojawiać odruch Pawłowa - mdliło mnie już na sam widok łodzi.
   W 1982 r. natrafiłem w brytyjskim czasopiśmie „Lancet" na wyniki badań przeprowadzonych przez dr. Daniela Mowreya, badacza pracującego w Brigham Young University w Salt Lake City. Porównał on imbir, tradycyjnie stosowany w ziołolecznictwie, z syntetycznym Aviomarinem. Dr Mowrey zbudował specjalne mechaniczne krzesło, które wywoływało chorobę lokomocyjną u osób wrażliwych. Krzesło to zostało także wyposażone w wyłącznik bezpieczeństwa, aby osoby testowane mogły je zatrzymać, gdy kołysanie stanie się trudne do zniesienia.
   Dr Mowrey podzielił grupę 36 ochotników na dwie podgrupy: jednej podał standardową dawkę Aviomarinu, drugiej - 940 mg sproszkowanego imbiru (ok. łyżeczki) na pół godziny przed rozpoczęciem badania. Każdy z ochotników został poproszony o przyciśnięcie przycisku służącego do zatrzymywania krzesła, gdy mdłości staną się nie do zniesienia. Osoby, którym zamiast Aviomarinu podano imbir, wytrzymywały ponad połowę czasu dłużej.
    Zdziwiłem się, że imbir, zawsze obecny w mojej kuchni, działa skuteczniej niż lek syntetyczny. W tym czasie planowaliśmy kolejną wyprawę połączoną z nurkowaniem, tym razem na Tortolę, jedną z Brytyjskich Wysp Dziewiczych. Przed wyjazdem zakupiłem opakowanie tabletek zawierających wyciąg z imbiru i zażyłem je pół godziny przed wejściem do łodzi, w dawce 1000 mg. Pogoda akurat nie dopisała, a wzburzone morze sprawiło, że kilku pasażerów odczuło boleśnie swoją wrażliwość na kołysanie. Ale nie ja - imbir pomógł mi zwalczyć mdłości.
    Zainspirowany tym zdarzeniem, po powrocie do domu sprawdziłem dostępne wiadomości o imbirze. Już starożytni żeglarze chińscy żuli korzeń imbiru, aby przeciwdziałać chorobie morskiej. Przejęli od nich ten zwyczaj starożytni Hindusi, którzy z kolei zapoznali z imbirem kupców arabskich. Arabowie sprowadzili imbir do Europy i nauczyli stosowania go Greków. Grecy jedli imbir w słodkim chlebie, jako środek regulujący trawienie po obfitych posiłkach.
   W końcu zaczęli wypiekać słodki chleb z dodatkiem imbiru, co dało początek piernikom.
    W czasach elżbietańskiej Anglii rozpowszechniła się produkcja piwa imbirowego, popularnego środka wpływającego łagodząco na żołądek. Trunek ten stopniowo ewoluował, aż powstał napój imbirowy (ginger ale), który moja babcia zawsze polecała na niestrawność i mdłości.
   Gdybym wtedy miał dostęp do takiej książki jak ta, mógłbym z łatwością stwierdzić, czy są jakieś alternatywne środki ziołowe stosowane przy chorobie lokomocyjnej, skuteczniejsze od standardowych leków.
   Dzięki tej przygodzie z imbirem stałem się gorącym zwolennikiem środków ziołowych, co z kolei nakłoniło mnie do wyspecjalizowania się w pisaniu na temat ziół i terapii alternatywnych. Od tego czasu minęło ponad 20 lat, podczas których zajmowałem się środkami ziołowymi.
   W tym okresie zostały one docenione i znalazły się w głównym nurcie medycyny.
   Podczas mojej ostatniej wyprawy odwiedziłem wspaniałą rafę koralową otaczającą Roatan, karaibską wyspę na wschód od Hondurasu. Jak zwykle miałem przy sobie opakowanie tabletek zawierających wyciąg z imbiru. Pierwszego dnia zażyłem 1000 mg pół godziny przed wejściem na pokład łodzi.
    Kierownik naszej wyprawy, Dave, był krzepkim, potężnie zbudowanym trzydziestoletnim Teksańczykiem, wyglądem bardziej przypominał pirata niż zwolennika medycyny alternatywnej. Gdy poszczególni członkowie wyprawy wchodzili na łódź, Dave pomagał im ustawić butle i rozlokować sprzęt, żartując, że ktokolwiek upuści element swojego wyposażenia pod wodą, będzie musiał postawić piwo całej ekipie. Zanim jednak odbiliśmy od brzegu, Dave spoważniał. Wyciągnął plastikową torebkę i pokazał wszystkim jej zawartość. W środku znajdowały się cienkie, żółte plastry.
   Posłuchajcie — powiedział. - Nie chciałbym, żeby ktoś dostał choroby morskiej, więc przygotowałem dla was kandyzowany imbir. Nie bierzcie żadnych leków. Jeżeli będziecie go żuć podczas naszego rejsu do rafy koralowej, gwarantuję, że nikt się nie rozchoruje.
Witam w Aptece Ziołowej. Życzę Państwu zdrowia i owocnej pracy z książką.

Szczegółowe Informacje

  • Autor: 

    Linda B. White, Steven Foster

  • Tytuł oryginału: 

    The Herbal Drugstore

  • Liczba stron: 

    612

  • Wymiary: 

    165x235

  • Oprawa: 

    Miękka

  • ISBN: 

    978-83-245-1864-7

  • Tłumacz: 

    Donata i Sergiusz Olejnik

  • Rok wydania: 

    2013

Polecamy
Klienci, którzy kupili ten produkt wybrali również...