Złe Leki. Jak Firmy Farmaceutyczne Wprowadzają W Błąd Lekarzy I Krzywdzą Pacjentów
Wczytuję dane...
KOD: 978-83-7508-772-7
Autor: Ben Goldacre
EAN: 9788375087727
Koszt wysyłki od: 9.90 PLN
Wydawca: Sonia Draga

Wprowadzenie do książki

Złe leki


Jak firmy farmaceutyczne wprowadzają w błąd lekarzy i krzywdzą pacjentów

   Medycyna szwankuje. Jestem przekonany, że gdyby pacjenci i całe społeczeństwo naprawdę zrozumieli, co się im robi - na co pozwalają lekarze, naukowcy oraz organy regulacyjne - byliby wściekli. Sami możecie ocenić, czy mam rację.
   Chcemy wierzyć, że medycyna bazuje na dowodach oraz wynikach uczciwych badań. Jednakże w rzeczywistości owe badania są często wypaczone. Chcemy wierzyć, że lekarze dobrze znają ich przebieg i wszelkie materiały ich dotyczące, ale w rzeczywistości spora ich część jest przed nimi ukrywana przez firmy farmaceutyczne. Chcemy wierzyć, że lekarze są dobrze wykształceni, a tymczasem ich edukację w dużej mierze sponsoruje przemysł farmaceutyczny.   Chcemy wierzyć, że organy regulacyjne wpuszczają na rynek jedynie skuteczne lekarstwa, lecz w rzeczywistości dopuszczają do obrotu beznadziejne preparaty wywołujące mnóstwo efektów ubocznych, a informacje o tym są skrzętnie ukrywane przed lekarzami i pacjentami.
    Na następnej stronie wyjaśnię wam, jak funkcjonuje medycyna. Akapit, w którym to uczynię, wyda wam się tak absurdalny i bulwersujący, że pewnie uznacie zawarte w nim informacje za przesadę. Przekonamy się, że cała struktura medycyny jest wypaczona, ponieważ dowody, na podstawie których podejmujemy decyzje, są systematycznie zniekształcane. Nie jest to błaha sprawa, ponieważ lekarze i pacjenci wykorzystują abstrakcyjne dane, by podejmować decyzje dotyczące istot z krwi i kości. Jeśli te decyzje są mylne, mogą prowadzić do bólu, cierpienia, a nawet śmierci.
    Nie chodzi tu o jakieś komiksowe złe siły czy teorie spiskowe. Firmy farmaceutyczne nie ukrywają przed nami lekarstwa na raka ani nie mordują nas wszystkich szczepionkami. W tych historiach kryje się, w najlepszym przypadku, ziarenko prawdy: na podstawie wychwyconych fragmentów wiadomości intuicja podpowiada nam, że w medycynie dzieje się coś niedobrego. Jednakże większość z nas, nie wyłączając lekarzy, nie wie dokładnie, co to takiego.
    Spraw z tym związanych opinia publiczna nie kontroluje, ponieważ są one zbyt skomplikowane, by ująć je w kilku tysiącach słów, nie mówiąc już o jakichś chwytliwych hasłach. I dlatego właśnie pozostają poza obszarem zainteresowania polityków i dlatego też w wasze ręce trafia książka Złe leki. Ludzie, którym zaufaliście i powierzyliście uporanie się z tymi problemami, zawiedli was. Musicie te problemy dobrze zrozumieć, by samodzielnie stawić im czoło - książka Złe leki zawiera wszystko, co powinniście wiedzieć na ten temat.
   Żeby nieco uprościć sprawę: w tej pozycji bronię wszystkich twierdzeń, które zamieściłem w następnym akapicie.
   Leki są testowane przez ludzi, którzy je wytwarzają, za pomocą kiepsko zaplanowanych badań, na beznadziejnie małej, niereprezentatywnej grupie pacjentów, a następnie analizowane za pomocą wadliwych z założenia metod, przez co korzyści, jakie mogą one przynieść, są wyolbrzymiane. Jak się zapewne domyślacie, wyniki tych testów faworyzują producenta danego leku. Kiedy jednak wynikiem tych badań są wnioski, które nie podobają się producentowi, ma on prawo je ukryć przed lekarzami i pacjentami - w efekcie zawsze otrzymujemy jedynie wypaczony obraz działania wszystkich leków. Organy regulacyjne mają co prawda dostęp do większości danych z eksperymentów nad lekami, ale jedynie tych ze wstępnego etapu badań, a poza tym nie informują o nich lekarzy, pacjentów czy innych organów administracji państwowej. Te wyniki są następnie przekazywane dalej i przetwarzane. Na przestrzeni czterdziestoletniej praktyki, od momentu opuszczenia uczelni medycznej, lekarze dowiadują się, jakie lekarstwa się sprawdzają, na podstawie przekazów ustnych, od przedstawicieli handlowych i kolegów oraz z czasopism medycznych. Jednak ci koledzy mogą być opłacani - często niejawnie - przez firmy farmaceutyczne. To samo dotyczy czasopism branżowych oraz stowarzyszeń pacjentów. Wreszcie są też opracowania naukowe, uważane przez wszystkich za obiektywne, a które często są zaplanowane i napisane przez osoby pracujące bezpośrednio dla producentów, również niejawnie. Zdarza się nawet, że całe czasopisma naukowe są własnością firmy farmaceutycznej. Z wyjątkiem kilku najważniejszych i stałych chorób nie mamy pojęcia, jaki rodzaj leczenia jest najlepszy, ponieważ przeprowadzenie badań klinicznych nie leży w niczyim interesie. Te wszystkie problemy są ciągle aktualne, i choć ludzie twierdzą, że się z nimi uporali, w większości przypadków nie udało im się tego dokonać; problemy te nie znikają, lecz stają się jeszcze poważniejsze przez to, że duża część ludzi udaje, że przecież wszystko jest w porządku.
    Istnieje cały ogrom spraw, z którymi należy coś zrobić, a po bliższym przyjrzeniu się im można dojść do wniosku, że są bardziej przerażające, niż sugeruje to ten akapit. Usłyszycie historie o sprawach, po których zwątpicie w etykę osób w nie zamieszanych; niektóre z nich was rozzłoszczą, a inne, jak przypuszczam, sprawią, że ogarnie was smutek. Mam jednak nadzieję, że przekonam was, iż nie jest to książka tylko o złych ludziach. W rzeczywistości jest też tak, że skądinąd porządni ludzie funkcjonujący w niewydolnych i złych systemach mogą wyrządzać krzywdę obcym osobom, działając czasami zupełnie nieświadomie. Obecne przepisy - obowiązujące firmy, lekarzy oraz badaczy - tworzą niezdrowe bodźce i prędzej uda nam się naprawić te szwankujące systemy, niż wyleczyć świat z chciwości.
    Niektórzy pewnie powiedzą, że książka Złe leki to atak na przemysł farmaceutyczny, i tak rzeczywiście jest. Jednak nie tylko o to chodzi, no i nie jest to atak totalny. Podejrzewam, że większość ludzi z tej branży to osoby o dobrym sercu.     Nie można też zapominać, że medycyna właściwie nie istniałaby bez lekarstw. Firmom farmaceutycznym z całego świata zawdzięczamy również najbardziej zadziwiające innowacje ostatnich pięciu dekad i ocalenie wielu istnień ludzkich.    Jednak nie daje im to prawa do ukrywania danych, wprowadzania lekarzy w błąd i wyrządzania krzywdy pacjentom.
   W dzisiejszych czasach, kiedy uniwersytecki naukowiec lub lekarz mówi, że pracuje dla przemysłu farmaceutycznego, wyznaje to z zakłopotaniem. Chciałbym, aby lekarze i nauczyciele akademiccy bez zażenowania i wstydu mogli współpracować z tą branżą, dzięki czemu powstaną lepsze leki - zyskają na tym pacjenci. Będzie to wymagało ogromnych zmian, z których część powinna zostać wprowadzona już dawno temu.
I dlatego, a także z tego powodu, że historie, które wam tu opowiadam, są tak niepokojące, starałem się nie poprzestawać jedynie na udokumentowaniu tych problemów. W przypadkach gdy istnieją oczywiste rozwiązania, wyjaśniłem, na czym one polegają. Ale przedstawiłem również na końcu każdego z rozdziałów sugestie, co sami możecie zrobić, by poprawić tę sytuację. Zamieściłem tam pomysły dla lekarzy, pacjentów, badaczy, przedstawicieli organów regulacyjnych i pracowników firm farmaceutycznych.
    Przede wszystkim jednak nie chcę, byście zapominali o jednej kwestii: jest to książka popularnonaukowa. Sztuczki i zafałszowania udokumentowane na tych stronach są niezwykle fascynujące, ale i zawiłe. Prawdziwy rozmiar tej piekielnej katastrofy ukazuje się dopiero wtedy, gdy owe elementy staną się jasne. Dobra nauka została wypaczona na skalę przemysłową, doszło do tego stopniowo, w wyniku naturalnej ewolucji na przestrzeni czasu. Tego wszystkiego dopuścili się zwykli ludzie, jednakże wielu z nich może być nieświadomych tego, co zrobili.
    Chcę, byście ich odszukali i powiedzieli im o tym.

Jak czytać książkę Złe leki

    Celowo nie wyjaśniałem wszystkich terminów medycznych, aby zaoszczędzić miejsce i nie odrywać waszej uwagi od lektury, ale to nie oznacza, że zostaliście jakoś wprowadzeni w błąd. Jeśli na przykład jakiś objaw nie jest wyjaśniony lub zdefiniowany, oznacza to, że ta informacja naprawdę nie jest wam potrzebna do zrozumienia tej historii. Zostawiłem jednak fachowe zwroty, by ułatwić lekarzom i naukowcom odnalezienie się w tym tekście. Akronimy i skrótowce wyjaśniłem, kiedy pojawiły się w tekście po raz pierwszy, a potem posługiwałem się nimi niesystematycznie, bo tak właśnie funkcjonują w prawdziwym świecie. Na końcu książki Złe leki umieściłem słowniczek z niektórymi popularnymi zwrotami -właściwie tylko na wypadek gdybyście czytali rozdziały tej książki nie po kolei, więc nie zawiera on niczego, co nie zostało wyjaśnione w tekście głównym.
    Nie podawałem też pełnych nazw większości badań klinicznych, ponieważ standardowo są one znane pod akronimami i większość podręczników medycznych również ich nie rozwija: „badanie ISIS” czy „badanie CAST” przez większość lekarzy i naukowców akademickich są uważane za właściwe nazwy tych badań. Jeśli bardzo was to interesuje, możecie wyszukać informacje na ich temat w Internecie lub w przypisach na końcu książki, jednak wiedza ta nie jest konieczna do czerpania przyjemności z lektury tej książki ani do zrozumienia przedstawionych w niej argumentów. Leki to jednak inna sprawa, ponieważ posiadają dwie nazwy: generyczną, czyli poprawną naukową nazwę danej molekuły, oraz handlową, stosowaną przez producenta na opakowaniach leku oraz podczas kampanii marketingowej - zwykle jest bardziej chwytliwa. Ogólnie rzecz biorąc, lekarze i naukowcy akademiccy uważają, że powinniśmy zawsze posługiwać się nazwą naukową, ponieważ wskazuje ona klasę molekuły i jest bardziej jednoznaczna; z kolei dziennikarze i pacjenci częściej posługują się nazwą handlową. Wszyscy wykazują brak konsekwencji w stosowaniu tych nazw, więc i ja tak postępuję w tej książce. To również odzwierciedla sposób, w jaki ludzie mówią obecnie o lekarstwach.
    Wszystkie konkretne badania, które tutaj omawiam, zostały wymienione w bibliografii. Kiedy tylko było to możliwe, starałem się wybierać referaty z ogólnodostępnych czasopism, tak by wszyscy mogli je przeczytać. W bibliografii umieściłem również pozycje dobrze omawiające daną dziedzinę, a także wartościowe pozycje literatury z tego zakresu, tak byście mogli dowiedzieć się więcej na dany temat, jeśli zechcecie.
    I wreszcie: o dziedzinie, o której traktuje ta książka, powinniście wiedzieć jak najwięcej, abyście zrozumieli, jak wpływa ona na wszystko inne. Bardzo się starałem przedstawić wszystkie kwestie we właściwej kolejności, jeśli jednak cały ten materiał jest dla was czymś kompletnie nowym, być może dostrzeżecie dodatkowe powiązania - lub też poczujecie większe oburzenie - czytając tę książkę po raz drugi. Nie zakładałem, że posiadacie już jakąś wiedzę na ten temat.      Wyszedłem jednak z założenia, że być może zechcecie tu i ówdzie wysilić nieco swój intelekt. Niektóre z omawianych zagadnień są naprawdę trudne - dlatego właśnie się je ignoruje - więc musiałem je wam wyjaśnić w tej książce. Jeśli chcecie ich przyłapać na gorącym uczynku, musicie ich obserwować.
    Życzę miłej lektury

Ben Goldacre
sierpień 2012

Szczegółowe Informacje

  • Autor: 

    Ben Goldacre

  • Tytuł oryginału: 

    Bad Pharma: How Drug Companies Mislead Doctors and Harm Patients

  • Liczba stron: 

    440

  • Wymiary: 

    145x205

  • Oprawa: 

    Miękka

  • ISBN: 

    978-83-7508-772-7

  • Tłumacz: 

    Anna Sznajder

  • Rok wydania: 

    2013

Polecamy
Klienci, którzy kupili ten produkt wybrali również...