Przewodnik po metodzie Zdenka Domančića
„Zarówno metodami medycyny konwencjonalnej, jak i przy pomocy bioenergii, wszyscy tylko wspomagamy leczenie, a ostatecznie leczy natura”, mówi Zdenko Domanćić. Lekarze wykorzystują do leczenia wybitną wiedzę, doświadczenie, leki i technologie. Kardiolog przy ostrym zawale serca udrażnia zablokowaną arterię, jednak całą resztę w organizmie czyni natura. Traumatolog wykorzystuje wybitną wiedzę i doświadczenie, by poskładać złamane kości, ale całą resztę przy zrastaniu i zabliźnianiu wykonuje natura. A co robią bioenergetycy?
„Bioenergetycy wykorzystują swoje zdolności, wiedzę i doświadczenie do przenoszenia i zrównoważenia bioenergii, resztę robi natura. Bioenergia jest poinformowana i wie co czynić. Bioenergetycy posługujący się metodą Zdenka Domanćića nie są dziwakami, ani czarodziejami, ani też przeciwnikami czy konkurencją wobec medycyny oficjalnej. Nie udrażniamy naczyń krwionośnych i nie usztywniamy kości po złamaniach, ale oferujemy wsparcie naturalnego leczenia w fazie gojenia, zabliźniania, zdrowienia, rekonwalescencji. Nie musimy posiadać wiedzy medycznej, bo bioenergia działa według praw natury. Jedynym punktem kontaktowym naszego sposobu leczenia i medycyny konwencjonalnej jest to, że wspomagamy leczenie, czyli prowadzimy terapię”.
„Bioterapeuci nie stawiają diagnozy, nie ingerują w konwencjonalne sposoby leczenia i nie leczą przypadków nagłych. To wszystko jest domeną medycyny oficjalnej. Nasz Kodeks, zarówno mnie, jak i moim uczniom, zabrania wtrącania się i komentowania jakiegokolwiek postępowania medycyny oficjalnej. Medycyna jest naszym partnerem, zwłaszcza diagnostyka medyczna, pozwalająca udowodnić poprawę stanu zdrowia pacjentów, a tym samym działanie bioenergii. Faktem jest, że moja metoda może być wykorzystywana samodzielnie lub w połączeniu z metodami medycyny konwencjonalnej. Możemy leczyć grupowo i na odległość. Warto podjąć próbę leczenia bioenergią w przypadku każdej choroby. Z pewnością rezultaty leczenia moją metodą byłyby jeszcze lepsze, gdyby chorzy decydowali się na leczenie dużo wcześniej, a nie dopiero w końcowym stadium choroby, kiedy medycyna oficjalna wykorzystała wszystkie możliwości i dała za wygraną”, konstatuje Zdenko Domanćić.
