Wczytuję dane...

Uzdrawianie energetyczne

Uzdrawianie energetyczne

Dotknąć światła – to uwierzyć, że cuda zdarzają się na co dzień. Przyjrzyj się sobie i spróbuj zaakceptować to, kim jesteś i w jakiej sytuacji się obecnie znajdujesz. Jeśli jednak sprawia ci to trudność, podążaj za autorką, która łagodnie i z miłością wprowadzi cię w świat wielowymiarowej rzeczywistości. Pamiętaj – masz nieskończone możliwości! Ograniczać je może jedynie niechęć do wyjścia poza znaną i wygodną rzeczywistość.

Fragment książki Uzdrawianie energetyczne. Skąd biorą się cuda

   Leczenie zawsze było wielką tajemnicą, szczególnie w przypad- kach, gdy dane lekarstwo działa na jedną osobę, a na drugą już niekoniecznie. Częścią sukcesu lub porażki każdego sposobu lecze- nia jest to, jak osoba leczona postrzega i przyjmuje uzdrawianie. Spójrzmy prawdzie w oczy. Niektórzy z nas bezwarunkowo wierzą w bycie całym, zdrowym i szczęśliwym, podczas gdy inni wydają się tkwić w swojej niedoli. Dla niektórych choroba i ból jest sposobem na zwrócenie na siebie uwagi, a jeszcze inni uznają chorobę za swoją tożsamość. Gdy tak się zdarza, trudno jest zmienić sytuację, bo ból i choroba dosłownie stały się częścią systemu przekonań danej osoby. Więcej na temat tego, jak i dlaczego tak się dzieje, dowiemy się z dalszej części książki. Na razie pomyślmy o tym w ten sposób: gdy doznajemy urazu lub zapadamy na jakąś chorobę, w pierwszej chwili dosłownie usztywniamy się. Wstrzymujemy oddech. Robimy się spięci. Rzeczywistość do nas dociera i wtedy dopiero reagujemy emocjonalnie. Przyjmujemy objawy jako coś, czemu nie potrafimy zaradzić i zaczynamy postrzegać je jako siłę kontrolującą nasze życie – a więc to właśnie zaczynają robić. W jednej chwili myśleliśmy, że wszystko jest w porządku, a w następnej już widzimy się jako niedoskonałych, chorych, rannych.

DLACZEGO NIEKTÓRZY ZDROWIEJĄ, A INNI NIE?

   Skutki urazów i chorób zależą od tego, jak je postrzegamy i doświadczamy. Na samym początku nauczyłam się jednej drobnej rzeczy, która potem okazała się niezmiernie ważna. Pozwalała zrozumieć, jak działa uzdrawianie. Zdałam sobie sprawę, że gdy mogę zacząć leczyć uraz zaraz po jego wystąpieniu, to uda się go wyleczyć w rekordowo krótkim czasie; często nawet przywrócić daną osobę do stanu sprzed urazu, tak jakby nic się nie stało. Gdy angażują się emocje, uraz zakorzenia się głębiej i przez to znacznie trudniej go wyleczyć. Uświadomiłam sobie, jak głęboko nasze uczucia są zaangażowane w procesy zdrowotne i leczenie. Gdy spinamy się i zaczynamy bać się tego, co nam się dzieje, dosłownie kondensujemy energię wokół tej sytuacji. Gdy energia się zagęszcza, zmniej- szają się możliwości uleczenia. Doświadczenie to staje się naszą tożsamością i dzięki temu również rzeczywistością, której nadal doświadczamy. Prosty przykład tej teorii pojawił się pewnego dnia jako seria użądleń szerszeni, która przydarzyła się pewnemu małemu chłop- cu w domu mojej koleżanki. Chłopiec przybiegł z krzykiem i szybko stało się jasne, że jego nogi zostały wielokrotnie użądlone. Powiększał się obrzęk, a nogi już miały kolor wściekłej czerwieni. Siedział na podłodze, krzycząc i płacząc z bólu. Czuł się bezradny, jak zwykle dzieci, gdy coś im się stanie. Cicho usiadłam za nim i spokojnie zaczęłam do niego mówić. Powiedziałam mu, że nie musi trzymać tych okropnych wrednych żądeł*. Nie wiem, co mnie naszło, ale poprosiłam go, by oddał mi żądła i zapewniłam go, że mnie nie będą bolały. Pierwszą reakcją chłopca była walka ze mną i odsunięcie się w przestrachu. Jego druga reak- cja była bezcenna.

Całą historię możecie przeczytać w książce Uzdrawianie energetyczne.

Uzdrawianie energetyczne. Skąd biorą się cuda