Wprowadzenie do książki
Giełda Skuteczne strategie nie tylko dla początkujących
Kamień filozoficzny był obiektem pożądania średniowiecznych alchemików. Magiczna substancja potrafiąca przemienić rtęć w złoto stanowiła ucieleśnienie pragnień wszystkich, którzy marzyli o szybkim bogactwie. Dziesiątki ówczesnych myślicieli zamkniętych w laboratoriach poświęcało całe życie poszukiwaniom receptury, która choć trochę przybliżyłaby ich do słynnego kamienia. Trwało to całe setki lat, nim ostatecznie odkrycia w dziedzinie chemii i fizyki pokazały, że metamorfoza innego metalu w złoto jest nierealna.
Tak naprawdę wyścig po kamień filozoficzny nigdy nie ustał i trwa aż do dziś. Zmieniła się tylko otoczka. Nie ma już alchemików w zakurzonych pracowniach — ich miejsce zajęły fundusze inwestycyjne i specjaliści od inżynierii finansowej. Każdego dnia głowią się oni, jak zarobić miliony. Jak znaleźć prostą strategię, regułę, która pozwoliłaby pokonać rynek. Większość inwestorów zwykle przegrywa w tej nierównej walce, jednak od czasu do czasu zdarzają się tacy, którym się udaje. Być może dzięki szczęściu, być może dzięki ciężkiej pracy potrafią dostrzec na giełdzie coś, czego nie zauważył jeszcze nikt inny. To właśnie o ich strategiach opowiada niniejsza książka.
Gdy analizuje się rozmaite strategie inwestycyjne, to tym, co najbardziej rzuca się w oczy, jest różnorodność. Każda jest inna. Każda niesie ze sobą jakieś nowe techniki, które nierzadko stanowią zaprzeczenie innych. A pomimo to wiele z nich sprawdzało się jednocześnie. Jak to możliwe?
Kiedy na początku ubiegłego wieku w głowach Benjamina Grahama i Davida Dodda zrodziła się idea analizy fundamentalnej, było to bez wątpienia coś przełomowego. Dziś jednak koncepcje pary pionierów wykorzystuje niemal każdy gracz giełdowy. Strategia Grahama jest tak powszechna, że niemal bezwartościowa. Dlatego też każdy kolejny śmiałek, który chciał powtórzyć sukces słynnego inwestora, musiał wymyślić coś nowego. Coś, czego rynek jeszcze nie widział. I tak też powstały metody oparte na analizie technicznej, i finansowej. Pojawiły się koncepcje inwestowania w value stocks lub growth stocks. Wytworzyły się metody wyrosłe z wiary w efektywność rynku, jak również skłaniające się ku finansom behawioralnym. Każdy kolejny giełdowy guru zmuszony był stworzyć coś nowego; coś co pozwoliłoby mu oszukać i pokonać rynek.
Z analizy słynnych strategii giełdowych płyną dwa zasadnicze wnioski. Jak to zwykłe bywa, jedna wiadomość jest dobra, druga zła. Zła mówi, że każdy inwestor, który będzie chciał powtórzyć sukces rekinów giełdy, będzie się musiał dużo więcej napracować. Dzisiejsi specjaliści od giełdy są bogatsi o strategie minionych pokoleń inwestorów i dużo trudniej jest ich przechytrzyć. Dobra wiadomość jest taka, że na rynku akcyjnym wciąż zapewne jest coś, czego nikt nie zauważył. Jakiś szczegół, który tylko czeka, żeby ktoś go odkrył i zarobił na tym fortunę. Taki współczesny kamień filozoficzny...
Inwestowanie w wartość stawiało na spółki tanie i pozwalało wypracowywać znaczące stopy zwrotu, jednak wymagało niemałej pracy nad analizą spółek. Z filozofii tej wyrasta też inna wielka strategia. Inwestowanie kontrariańskie, bo o nim mowa, to strategia dla inwestorów cierpliwych i potrafiących myśleć niezależnie. Z kolei inwestowanie we wzrost przyjmowało różne formy. Pod postacią dobierania małych spółek giełdowych kusiło świetnymi doświadczeniami rynków zagranicznych, jednak nie potrafiło dowieść swojej skuteczności na polskiej giełdzie. Z drugiej strony, pod postacią inwestowania w giełdowych debiutantów pozwalało uzyskać spore zyski i to przy ograniczonym ryzyku, jednak pod warunkiem, że inwestor nie będzie szczególnie przywiązany do swoich spółek. Następne omawiane podejście — analiza techniczna — koncentrowało się wyłącznie na wykresach notowań. To również metoda, która daje spore szanse na zyski, jednak wymaga więcej wysiłku i czasu spędzonego przed monitorem, niż się powszechnie uważa. Wreszcie ostatnia technika — bazowanie na opinii ekspertów — może wywołać pewne rozczarowanie.
Każda wielka strategia ma swoje wady i zalety. I każda z czasem się zużywa. Dlatego też zadaniem inwestora nie jest bezwiednie kopiować opisane techniki, ale twórczo je rozwijać i udoskonalać, a także poszukiwać własnych metod. Tylko w ten sposób ma szansę systematycznie wygrywać z rynkiem.
Szczegółowe Informacje
-
Autor:
Adam Zaremba
-
Liczba stron:
216
-
Wymiary:
145x205
-
Oprawa:
Miękka
-
ISBN:
978-83-246-7574-6
-
Rok wydania:
2013