Wprowadzenie do książki
Wielka Kuchnia Klasztorna
Dzisiejsze nasze klasztory nie zachowały wielu starych receptur. To znaczy, owszem: zachowują zapiski. Na przykład w archiwum sióstr pasterek w Jabłonowie zachował się niesamowity zeszyt Matki Założycielki, błogosławionej Marii Karłowskiej. Ten arcyrękopis zawiera wszystkie możliwe przepisy i porady: jak żyć, uprawiać pole i ogród, leczyć się, szyć buty -no i gotować. Są też zapiski ojców filipinów ze Świętej Góry koło Gostynia, w których znajdujemy piękne przepisy na lekarstwa ziołowe i rozmaite kuracje. Zachowało się też wiele ksiąg w innych klasztorach.
Jednak tych receptur w zasadzie już się nie stosuje. Księgi tylko przechowywane są ze czcią, ale stara kuchnia prawie zanikła, co nie znaczy, że zakonna kuchnia polska przestała istnieć. Przeciwnie. Nigdzie nie jadłem tak POLSKICH, rodzinnych obiadów jak właśnie w klasztorach, które dane mi było nawiedzić. Może nie we wszystkich, ale w wielu. Natomiast w jeszcze innych słuchałem już tylko opowieści o jedzeniu, bo tamtejsi mnisi przestali interesować się kuchnią - przełkną byle co i pędzą do swoich spraw.
Toteż ta księga ma przynajmniej trzy warstwy. Jak dobry tort.
Pierwsza warstwa to przypomniane dzieje klasztornych specjałów, tych, które należą do europejskiej tradycji. Bez klasztorów nie byłoby naszej dzisiejszej kuchni: niezliczonych klasycznych win, serów, wypieków, dań specjalnych.
Druga warstwa to specjały sprzed wieku i półtorej wieku, żywe zarówno w ówczesnych połskich kuchniach klasztornych, jak i w kuchniach dworskich czy mieszczańskich naszych pra- i praprababć. Jakże cenne, smaczne - co więcej - jakże nadał praktyczne, możłiwe do wykonania! Gdzieniegdzie jeszcze przechowujemy te rękopiśmienne księgi prababć, kompatybilne z niedawnymi księgami kuchmistrzów zakonnych. Z nich też korzystałem. Obrymowałem i ustaropołszczyłem ku jednolitości języka naszych przepisów. Podałem. Macie. Korzystajcie, bo dobre.
I wreszcie warstwa trzecia: receptury dzisiejszych potraw, których skosztowałem w klasztorach i innych miejscach duchownych. Prostsze, lecz urymowane na staropolskie. I wy możecie ich skosztować,jeśli przyjedziecie na odpust łub wstąpicie do nowicjatu albo seminarium duchownego. Możecie też zrobić je sami. One to otwierają poszczególne zbiory przepisów: pierogi, rogaliki z różą, bigosik, benedyktynka. Zapis tej ostatniej nieco uprościłem, bo ów prawdziwy, lubiński przepis, chroni tajemnica producenta. Na szczęście nie musimy odsłaniać wszystkich sekretów. Dotyczy to przede wszystkim życia duchowego i jego najgłębszych tajemnic, ale kuchnia także w tym względzie daje nam dobrą szkołę.
Jacek Kowalski
Szczegóły
-
Autor:
Jacek Kowalski
-
Objętość:
480
-
Oprawa:
Twarda
-
Format:
205x290
-
ISBN:
978-83-61374-35-0
-
Rok wydania:
2012
-
Tematyka:
Kuchnia Diety