Zaklinacz dusz
Wczytuję dane...
KOD: 978-83-7377-553-4
Autor: Izabela Janczarska
EAN: 9788373775534
Koszt wysyłki od: 9.90 PLN

Wprowadzenie do książki

Zaklinacz dusz

Przeprowadzanie w Zaświaty

   Od momentu Konwergencji Harmonicznej, czyli od nocy z 16 na 17 sierpnia 1987 roku Ziemia zaczęła podwyższać swoje wibracje. Od tej chwili rozpoczął się powolny proces oczyszczania pól karmicznych. Ziemia, jako istota inteligentna, podwyższała swoje wibracje stopniowo, wykorzystując do tego celu szczególnie dni przesileń: wiosennego, letniego, jesiennego i zimowego. Wtedy to właśnie na planetę spływały strumienie podwyższonych energii elektrycznych i  magnetycznych, które po przesileniu wznosiły ją do poziomu nieco wyższego niż przed przesileniem. W ten sposób Ziemia konsekwentnie i  metodycznie wychodziła z  nienaturalnie zaniżonego poziomu wibracji, który został jej narzucony przez wieki panowania gadzich rodów.
   Jednakże ludzie budzili się znacznie wolniej. Nadal podlegali mentalności materialistycznej, którą kodowano nam od wieków. Dla ludzi ważne było mieć, a nie być. Powstał więc rozdźwięk pomiędzy poziomem wibracji Ziemi a  ludźmi pozostającymi ciągle jeszcze pod wpływem panowania wzorca władzy i  pieniądza. Po śmierci takiej osoby okazywało się, że jej dusza nie jest w stanie oderwać się od Ziemi, nie może samodzielnie przejść do Zaświatów, ponieważ jej wibracje są zbyt niskie.
    Powstała luka energetyczna, deficyt energii. Osoby bardziej materialistyczne lub po prostu z gorszym morale, nie mogły samodzielnie odejść. Zaistniała pilna konieczność „podsadzenia” za ciężkich dusz do takiego poziomu, aby mogły opuścić planetę. Problem miał dwa oblicza: po pierwsze chodziło o dobro uwięzionych dusz, po drugie o proces oczyszczania samej planety. Niskowibrujące dusze, pałętające się bezładnie po Ziemi, obciążały jej wibracje.
    Zorganizowano wielką akcję odprowadzania dusz. W akcji brały udział zarówno osoby z  tego świata, jak i  z  Zaświatów. Ze strony tamtego świata wyruszały specjalne istoty tzw. Ratownicy. Ze strony Ziemi uruchomiono po prostu obecnie żyjących ludzi. Takim człowiekiem był np. Bruce Moen, który współpracował w  przeprowadzaniu dusz z nieżyjącym Robertem Monroe. Fakt, że jeden z nich był po tej, a  drugi po tamtej stronie w  niczym nie przeszkadzał, wprost przeciwnie, obaj panowie utworzyli fenomenalnie skuteczny duet. Powstały też różne spontaniczne grupy duchowe, które modli- ły się za dusze zmarłych.
     W tamtych latach oboje z Tomaszem St. Gregorczykiem zajmowaliśmy się bioterapią, radiestezją oraz wszelkimi tajemniczymi zjawiskami. Badaliśmy kamienne kręgi i kamienie diabelskie na terenie Polski. Pomagaliśmy Ziemi w oczyszczaniu blokad energetycznych i uruchamianiu naturalnych przepływów życiodajnych pasm. Uruchamialiśmy energię Ziemi, niejako na jej życzenie, prowadzeni przeznaczeniem do miejsc wymagających pomocy. Dlaczego to robiliśmy? Bo nic nie zmieni się samo z siebie i żadna obca cywilizacja nie zrobi tego za nas. W procesie odnowy Ziemi musi uczestniczyć czynnik ludzki.
Zapewne dlatego pomoc dla dusz, które nie mogły same przejść, zaistniała jako naturalna konsekwencja naszych zainteresowań. Było to dla nas wielkie wyróżnienie. Pomagaliśmy im zwiększyć poziom energetyczny, przynajmniej na czas przejścia, a  następnie przeprowadzaliśmy je przez szmaragdowo-szafirowy kanał, specjalnie zbudowany przez Tomasza. Na końcu kanału, w Zaświatach, czekali już na nich Opiekunowie i najbliżsi, którzy chcieli ich powitać po drugiej stronie. Cieszyliśmy się z każdej uwolnionej duszy, jakby to był ktoś z rodziny. Mieliśmy świadomość, że tak naprawdę wszyscy jesteśmy jedną wielką rodziną. Nie miało dla nas znaczenia, kto prosił o pomoc, jakiej był rasy, narodowości, pochodzenia. Nie, to zupełnie nie miało znaczenia. Ważne dla nas było, aby pomóc ludziom i naszej kochanej Ziemi. Zauważyliśmy, że zgłaszały się dusze osób zmarłych współcześnie oraz osób zmarłych już wiele lat temu. Pojawiały się dusze rybaków, których kutry nigdy nie dopłynęły do brzegu, dusze osób zamordowanych w  czasie II wojny światowej, dusze samobójców, dusze ludzi, których ciała już dawno spoczywały na cmentarzach i takie, które dopiero co opuściły ciało. Przeprowadzaliśmy je grupami lub pojedynczo, często nie znając ich wcześniejszych losów. To było wielkie sprzątanie.
    Ziemia, podobnie jak człowiek, wokół swojej materialnej powłoki ma kolejne ciała energetyczne. Każda następna warstwa ciała energetycznego Ziemi posiadała inną wibrację, którą dusza musiała pokonać w drodze powrotnej do prawdziwego Domu w Zaświatach. Obecnie, tj. po przesileniu wiosennym 2012 roku wszystkie blokady wokół Ziemi, wszystkie Fokusy i bramy zostały już niemal całkowicie rozpuszczone. Jednakże ciągle odprowadzam niewielkie grupki dusz, a kolejne nadal proszą o pomoc. Jest ich już znacznie mniej, to informacja, że akcja ratownicza odprowadzania zagubionych powoli dobiega końca. Gdy Ziemia przejdzie w wyższy wymiar dusze będą mogły swobodnie powracać do Domu w Zaświatach.
    Książka Zaklinacz dusz powstała dla upamiętnienia wszystkich przeprowadzonych; tych anonimowych i tych, którzy opowiedzieli nam swoje historie. Pomoc dla nich była prawdziwą przyjemnością. Nie ma tu znaczenia, jakie błędy popełnili na drodze swoich życiowych doświadczeń, dlaczego ich wibracje okazały się za ciężkie, dlaczego sami nie mogli odejść w spokoju. Nie ma znaczenia, ponieważ wszyscy tu na Ziemi jesteśmy jak dzieci w ogromnej szkole. Uczymy się i mamy prawo błądzić. Gdy po drugiej stronie będziemy analizować przeżyte wcielenie, sami wyciągniemy odpowiednie wnioski i w przyszłości nie popełnimy już tego samego błędu.

Szczegółowe Informacje

  • Autor: 

    Izabela Janczarska

  • Tytuł oryginału: 

    Zaklinacz dusz

  • Liczba stron: 

    216

  • Wymiary: 

    148x210

  • Oprawa: 

    Miękka

  • ISBN: 

    978-83-7377-553-4

  • Rok wydania: 

    2012

Polecamy
Klienci, którzy kupili ten produkt wybrali również...