Niedawno w znanym programie telewizji śniadaniowej zadano mi pytanie: Co pani sądzi o nowym trendzie odżywiania hedonistycznego? Czy ma on szansę raz na zawsze zakończyć temat obsesyjnego dbania o linie?
Zależy, co kto rozumie przez przyjemność. Dla mnie przyjemność to zjedzenie własnoręcznie zrobionego tiramisu raz w tygodniu, a dla kogoś innego może to być pałaszowanie chipsów czy hamburgerów i popijanie ich dietetyczną colą. Istnieje istotna różnica w pojmowaniu hedonizmu żywieniowego np. przez Francuzów, znanych z wyszukanych gustów kulinarnych, wykwintnej kuchni i jednocześnie szczupłej sylwetki, a przez Brytyjczyków, objadających się ogromnymi ilościami smażonych, kalorycznych potraw, popijanych hektolitrami kolorowych napojów.
Brytyjscy eksperci z wielkiej pozarządowej organizacji Cancer Research (finansującej projekty badawcze w zakresie chorób nowotworowych) przekonują, że nieodmawianie sobie pewnych drobnych przyjemności może negatywnie wpływać na długość naszego życia. Z zebranych przez nich danych wynika, iż uleganie kulinarnym pokusom często prowadzi do rozwoju nowotworów. W Wielkiej Brytanii szerzy się plaga otyłości, a przyjemność jest powszechnie kojarzona z objadaniem się oraz słodkim nicnierobieniem.
Ja jednak, prawdę mówiąc, jestem szczerą wyznawczynią hedonistycznego odżywiania się, a nawet hedonistycznego odchudzania. Zawsze układam diety odchudzające w taki sposób, żeby jeść potrawy smaczne, a jednocześnie zdrowe. Uważam zresztą, że jest to jedyna mądra metoda na odchudzanie: jedzenie smacznych potraw z zachowaniem zasad, które pomagają wygrać z nadmiernym apetytem.
Żadna z osób, które udało mi się odchudzić, nie wraca do starych nawyków. Wszystkie twierdzą, iż jedzenie, które proponuję, jest tak pyszne, że teraz cała rodzina odżywia się w ten sposób. I to właśnie jest sukces!
Większość diet opiera się na bardzo sztywnych zasadach, których przestrzeganie przekształca się niemal w obsesję. Przez kilka tygodni takiej kuracji trzymamy się mocno w ryzach, zaprzeczając poczuciu, że czegoś nam brakuje, aż w pewnym momencie pękamy. To chyba bardziej niebezpieczne niż pozwolenie sobie raz w tygodniu na kawałek ukochanego tiramisu?
Ponadto jeśli dieta ma wyznaczać nam zdrowy sposób żywienia już na stałe, musi zawierać smaczne posiłki! Powstaje tylko pytanie, czy rzeczywiście możemy rozkoszować się smakiem ulubionych potraw bez negatywnych konsekwencji dla zdrowia i sylwetki. Odpowiedź zależy przede wszystkim od tego, na jakim etapie żywieniowym właśnie jesteśmy: czy się odchudzamy, czy też dbamy o utrzymanie zdrowej sylwetki?
- Czasem wystarczy zamienić składniki na mniej kaloryczne, pozbawione tłuszczów zwierzęcych, na korzyść roślinnych.
- Regularne posiłki w ciągu dnia dają nam gwarancję, że nie dochodzi do nagłych spadków poziomu cukru w krwi, a co za tym idzie - do ataków głodu. W związku z tym nie jemy byle czego na szybko, tylko planujemy posiłki i wystarczają nam mniejsze porcje.
- Warto przygotowywać potrawy w piekarniku,a nie na patelni. Wtedy ulubiony kurczak w panierce nie ocieka tłuszczem, a jest równie chrupiący. Zamiast bułki tartej panierujmy w płatkach kukurydzianych lub w sezamie.
- Opanowanie apetytu sprawia, że traci się ochotę na słone i kaloryczne przekąski, które sprawiałyby przyjemność, gdybyśmy byli głodni.
Zjedlibyśmy ich wtedy całą masę, nie odczuwając zresztą sytości (słone przekąski nie pobudzają w prawidłowy sposób ośrodka sytości w mózgu, nie jesteśmy więc w stanie zaznać nasycenia nawet po wielkiej paczce solonych paluszków!).
Zamiast veget i jarzynek w proszku używajmy aromatycznych ziół, które sprawią, że ulubione potrawy będą jeszcze bardziej nam smakowały, a nie będą miały nadmiaru soli.
Często w swojej praktyce zawodowej spotykam ludzi, którzy bardzo chcieliby schudnąć, ale są przekonani, że sobie nie poradzą, bo nie będą w stanie zrezygnować z ulubionych dań. Czy chcąc zgubić nadprogramowe kilogramy, zawsze musimy liczyć się z rozstaniem z ukochanymi potrawami? Staram się wszystkim udowadniać, że aby schudnąć, trzeba jeść -tyle że mądrze. Pod warunkiem zachowania pewnych zasad oraz regularności posiłków waga spada, a człowiek jest zadowolony. Opory wielu ludzi wynikają stąd, że wydaje się, iż nie lubią pewnych zdrowych potraw, tymczasem po prostu jedli je źle przyrządzone. Ja próbuję wykazać, że np. szpinak może smakować, i daję na niego apetyczne przepisy.
Jeśli zaś jesteśmy zadowolone ze swojej wagi i lubimy jeść, ale chcemy zadbać o to, by nie przytyć, powinnyśmy pamiętać o pewnych regułach, które pozwolą nam utrzymać wagę. Jak ma wyglądać codzienna zdrowa dieta „hedonistki"?
Polskie realia
Przyczyny otyłości w Polsce
Na naszym rynku dostępne są różnego rodzaju publikacje na temat diet i sposobów odżywiania się, pełne przepisów na dania nietypowe, obce naszej rodzimej kulturze kulinarnej, egzotyczne. Miałam okazję zapoznać się z niektórymi z tych książek i stwierdzam, że często w ogóle nie mają odniesienia do naszych realiów. Żyjąc i mieszkając w Polsce, to my mamy najlepszy ogląd swojej specyficznej sytuacji. Znamy realia życia i powinniśmy wypowiadać się sami, tak by głos ten brał się z codziennych doświadczeń naszego społeczeństwa.
W podejściu amerykańskim czy angielskim jako receptę na schudnięcie akcentuje się przede wszystkim zrezygnowanie z fast foodów. Z racji swojego zawodu zauważam, że zasadniczym powodem otyłości w Polsce są inne problemy. Mimo że u nas także są obecne fast foody oraz dostępne są produkty nafaszerowane polepszaczami i sztucznymi barwnikami, jednak na naszej wadze najbardziej mści się tradycyjne polskie jadło. Bary i restauracje szybkiej obsługi nie są dla nas relatywnie na tyle tanie, żebyśmy mieli codziennie pochłaniać zmodyfikowaną sztucznie żywność w takich ilościach, jak to się dzieje u naszych zachodnich sąsiadów. U dorosłych Polaków otyłość nie wynika z tego, że objadają się tymi produktami, choć już u naszych pociech można zauważyć wpływ zachodniej mody: jedzenie hamburgerów i frytek, zagryzanych chipsami i popijanych dietetyczną colą.
Niemniej dorosłe osoby, które do mnie trafiają, nie są jeszcze pod tym wpływem. Najczęściej spotykam się z takimi błędami żywieniowymi jak:
zbyt dużo białej mąki w różnego rodzaju sosach;
bazą obiadu są ziemniaki i mięso w panierce;
brak jest warzyw i surówek;
ogromnie nadużywa się soli i przypraw w rodzaju vegety czy warzywka (sproszkowanych kolorowych „udawaczy" warzyw, wzbogacanych wszędobylskim glutaminianem sodu oraz różnymi sztucznymi dodatkami z przedrostkiem E w nazwie).
Trzeba również zwrócić uwagę na problemy zdrowotne Polaków. Nadciśnienie tętnicze, cukrzyca i wysoki poziom cholesterolu są rezultatami tłustego, zakraszonego masełkiem jedzenia. U kobiet nakładają się na to, niestety, różnego rodzaju problemy hormonalne (od nieprawidłowego funkcjonowania tarczycy po zaburzenia w okresie menopauzalnym). Kiedyś ktoś powiedział, że gdyby Bóg był kobietą, nie pozwoliłby na to, by po jedzeniu się tyło. Właśnie, wiedziałby, że problemy hormonalne rozregulowują cały organizm, utrudniają trawienie tłuszczów, powodują zatrzymywanie wody w organizmie (co przyczynia się do obrzęków) oraz zwiększają apetyt nie tylko tuż przed okresem, ale na co dzień do tego stopnia, że żołądek rządzi naszym życiem. Zawsze miałyśmy gorzej - ale nie poddawajmy się. Odpowiednio skomponowany plan żywieniowy może nas z tych różnego rodzaju kłopotów wyciągnąć. I tego się trzymajmy. Jedząc zdrowo, będziemy chudły wolniej, nie tak spektakularnie, ale obniżona waga będzie się utrwalała, czyli organizm nie będzie rekompensował strat jak po szybkich, agresywnych dietach.
Największym grzechem, który popełniamy świadomie i bez skrupułów, jest brak szacunku dla swojego czasu na posiłek. W jednej z rozmów w programie śniadaniowym Dzień Dobry TVN pani redaktor zadała mi pytanie: No ale co my mamy zrobić, kiedy cały dzień biegamy i nie mamy czasu na zjedzenie posiłku w normalnej porze? Odpowiedziałam: „Ja udowadniam wszystkim, którym układam dietę, że mają na to czas". I jest to prawda. Okazuje się, że jeśli przygotowanie posiłku zajmuj e nie więcej niż 30 minut, mamy czas na wszystko. To tylko kwestia dobrej organizacji i zrobienia zakupów na cały tydzień z góry. Potwierdza się w stu procentach. Dla ułatwienia życia dalej w książce podaję takie listy zakupów na pierwszy miesiąc diety.
Szczegółowe Informacje
-
Autor:
Magdalena Makarowska
-
Liczba stron:
246
-
Wymiary:
170x210
-
Oprawa:
Miękka
-
ISBN:
978-83-7229-272-8
-
Rok wydania:
2011