Wprowadzenie do książki
Twój los w Twoich rękach
Już od dawna w moim umyśle dojrzewał projekt wydobycia na światło dzienne pewnych zjawisk, obok których przechodzimy w zasadzie obojętnie, nie zauważamy ich głębi, nie analizujemy i nie wyciągamy wniosków, które by mogły mieć kontekst edukacyjny, również i dla innych ludzi. Czy zastanawiałeś się nad tym, drogi czytelniku, że coś, co nie jest po twojej myśli, czego nie akceptujesz, na przykład w postępowaniu twoich dorosłych już dzieci, a nawet dorosłych lub dorastających wnuków, może bardzo komplikować ich życie, ponieważ czy chcesz tego, czy też nie, jest to energia zakamuflowanej nienawiści. Zupełnie podobnie się dzieje, kiedy ktoś ma do ciebie pretensje o coś, natomiast ty lekceważysz to sobie, uważając, że jest to jego problem, Może to i jest jego problem, natomiast pośrednio staje się także i twoim problemem. Jeśli to tylko jest możliwe, postaraj się go załagodzić, choćbyś miał do tego dołożyć, a na pewno na tym wygrasz perspektywicznie. Ciągle obracamy się w pobliżu przestrzeni zła, mówimy źle o innych i nasze myśli w większości są myślami negatywnymi. Media, zwłaszcza telewizja, karmią nas wszelką agresją i nieszczęściami, zamiast pokazywać jakieś pozytywne wzorce. Nie eksponuje się autorytetów, chociaż jest ich wiele. Z książkami o Sai Babie zetknąłem się już wiele lat temu, nawet je zakupiłem, ale jakoś nie mogłem się zmobilizować do przeczytania. W roku 2002 „przypadkiem" znalazłem się w gronie Jego miłośników w Rajgrodzie, niedaleko Augustowa. Później tak zwane przypadki potoczyły się niemalże lawinowo i właściwie nie mając na taki wyjazd pieniędzy, już w następnym roku jesienią pojechałem na 6 tygodni do Jego aszramu w Puttaparthi na południu Indii. Pieniądze posypały się później dosłownie jak z rogu obfitości tak, aby po moim wyjeździe, w ośrodku zabezpieczone były wszystkie opłaty, także i w domu. Teraz już moje zainteresowanie Sai Babą i książkami o Nim znacznie wzrosło. Przeczytałem wiele książek, a po 4 latach znów pojechałem, tym razem na trzy tygodnie, do Indii. Nasza grupa skorzystała z wycieczki do innych aszramów, między innymi byliśmy w aszramie Rawi Shankara, który na całym świecie popularyzuje „Sztukę Życia". Po drodze do królewskiego pałacu w Mysorze odwiedziliśmy sierociniec, który stale borykał się z finansami. Sai Baba, chcąc ich wesprzeć, podarował im dwa złote medaliki ze swoim wizerunkiem oraz fotografię swojej twarzy wielkości A-4. Fotografia ta ustawicznie obrasta dookoła twarzy świętym proszkiem wibhutti. Jest on zeskrobywany i podarowywany odwiedzającym, którzy w ten sposób zasilają kasę sierocińca. Poza tym ze wspomnianych medalików stale spływa „amrita", czyli słodki, lepki i specyficznie pachnący napój Bogów. Jest to wielka atrakcja dla zwiedzających, ponieważ można nie tylko się przyjrzeć, jak spływa ów napój z medalików kładzionych każdemu na dłoni, ale i popróbować tego napoju. Poza tym nalewają odwiedzającym w niewielkie naczynia trochę tej amrity. Też popróbowałem i przywiozłem dla swoich przyjaciół słoiczek amrity. Wprawdzie nie ma za to ustalonej opłaty, niemniej jednak odwiedzający starają się być w miarę hojni. Po dwu latach od tamtego pobytu znów mam bilet w kieszeni na wyjazd we wrześniu do Sai Baby. Tym razem na pięć tygodni. Kim jest Sri Sathya Sai Baba? Jest Awatarem naszych czasów, czyli inkarnacją Boga, posiadającym atrybuty: wszechobecność, wszechmoc, wszechwiedzę, wszechmiłość. Sai Baba nie zakłada żadnej nowej religii. Przypomina nam zamiast tego o zapomnianej wiedzy. Sai oznacza Boska Matka, a Baba Boski Ojciec. Sathya natomiast znaczy Prawda, i właśnie Prawdę chce on urzeczywistnić na świecie. Sai Baba ma w Puttaparthi, na południu Indii, swój aszram (miejsce pobytu świętej osoby), do którego przybywają ludzie z całego świata, aby otrzymać jego błogosławieństwo i duchowo wzrastać. Doświadczałem w swoim życiu tego błogosławieństwa wielokrotnie w sposób namacalny czy też odczuwalny i mam nadzieję jeszcze doświadczać. Książka Stephana v. Stepski-Doliwa, z której zaczerpnąłem powyższe informacje, „Sai Baba mówi do Zachodu" trafiła do mnie już dawno, ale nie było we mnie chęci, aby ją przeczytać i odkładana trafiła w końcu gdzieś na wyższą półkę. Pod koniec ubiegłego roku kupiłem ją ponownie i tym razem ona mnie zafascynowała. Odnalazła się też poprzednia, więc korzystam z obydwu. Jedną mam w pracy, a drugą w domu. Jest w tej książce Sathya, czyli święta Prawda, dlatego też postanowiłem wykorzystać niektóre owoce tej Prawdy, aby podzielić się nimi z każdym, kto zechce tę książkę przeczytać.
Szczegółowe Informacje
-
Autor:
Tadeusz Piotr Szewczyk
-
Liczba stron:
120
-
Wymiary:
145x205
-
Oprawa:
Miękka
-
ISBN:
978-83-7377-383-7
-
Rok wydania:
2010