Wprowadzenie do książki
Od nauki do Boga
Było to wiosną 1996 roku. Zostałem zaproszony na małe seminarium, by pośród kalifornijskich sekwoi podyskutować o ewolucji świadomości. Siedząc i przysłuchując się różnym debatom o naturze umysłu, ostatnich odkryciach neurochemii i teoriach powstania świadomości, czułem się coraz bardziej przygnębiony. Chciałem powiedzieć: „Wszystko nam się pokręciło” albo coś w tym rodzaju. Nie byłem jednak w stanie wyrazić swojego niepokoju w sposób spójny i racjonalny – a tak przecież należy zachować się w tym środowisku, jeżeli chce się być poważnie traktowanym. Ugryzłem się więc w język i siedziałem sfrustrowany.
Kilka tygodni później na pokładzie samolotu z Los Angeles do San Francisco otworzyłem książkę, na którą natknąłem się jakiś czas wcześniej. Autor, Holender piszący w latach 20-tych XX wieku, niby nie przekazywał niczego, czego bym już nie wiedział, ale przypomniał mi o procesie percepcji i sposobie, w jaki konstruujemy nasze doświadczenie rzeczywistości. Niby fala powróciły do mnie czytane kiedyś dzieła filozoficzne, szczególnie pisma Immanuela Kanta. W taki sam sposób odżyły moje studia z fizyki nad naturą światła oraz badania nad wschodnią filozofią i medytacją.
Nagle korzenie mojej frustracji stały się oczywiste. Zrozumiałem, że potrzebujemy więcej niż tylko nowej teorii świadomości. Musimy też na nowo przemyśleć niektóre z naszych fundamentalnych założeń dotyczących natury rzeczywistości. Właśnie ta myśl usiłowała się we mnie przebić podczas seminarium. Zacząłem bazgrać i w chwili, gdy samolot lądował, wszystko było już dla mnie jasne. Cały nasz światopogląd musi zostać wywrócony do góry nogami.
Przez kolejne miesiące pracowałem nad esejem, zszywając różne skrawki modelu rzeczywistości, w którym świadomość odrywała główną rolę. W trakcie tego procesu odkryłem, że konsekwencje będą poważniejsze niż przypuszczałem. Nowy światopogląd nie tylko zmieniał sposób, w jaki nauka patrzyła na świadomość, ale także prowadził do innego spojrzenia na duchowość i – co najbardziej zaskakujące – do nowej koncepcji Boga.
Ziarna zasiane podczas pamiętnego lotu wykiełkowały w postaci tej książki. Idee w niej przedstawione – jak to zwykle bywa w przypadku badań nad zagadnieniami o tak głębokiej naturze – nie są i nigdy nie będą kompletne. Obrazują one mój aktualny sposób postrzegania kluczowych składników nowego światopoglądu i wskazują sposób, w jaki świadomość mogłaby stać się długo wyczekiwanym pomostem między nauką a duchem.
Książka Od nauki do Boga jest zarówno wędrówką intelektualną rozpoczynającą się w sferze nauki i mającą swój finał w Bogu, jak i moją osobistą podróżą od niezainteresowanego duchowością fizyka do badacza świadomości, który wreszcie zaczyna doceniać to, co przez tysiąclecia głosiły wielkie nauki duchowe.
Młody ateista
Tradycyjną religię odrzuciłem już w młodym wieku. Zostałem wychowany jako członek kościoła anglikańskiego, ale na modłę dość swobodną. Podobnie jak inne rodziny w naszej wiosce uczestniczyliśmy w niedzielnej mszy co kilka tygodniu – wystarczająco często, by mieć kontrolę nad grzechami i trzymać poczucie winy na dystans. Oto do jakiego stopnia miała na mnie wpływ religia. Była akceptowaną, ale niekoniecznie istotną częścią życia.
Jako nastolatek przeszedłem tradycyjną ceremonię bierzmowania, która miała uczynić mnie pełnoprawnym członkiem Kościoła. Stało się dokładnie na odwrót. Zamiast umocnić moją wiarę, bierzmowanie utwierdziło mnie jedynie w moim sceptycyzmie w stosunku do Kościoła.
Byłem w stanie zaakceptować idee unikania grzechu, miłowania braci, dbania o chorych i inne modele chrześcijańskiego zachowania, ale mój umysł wzdragał się na myśl o niektórych dogmatach wiary, w które, jak oczekiwano, miałem wierzyć. W niedzielę parafianie sumiennie recytowali Nicejskie Wyznanie Wiary, deklarując swoją wiarę w „Boga Ojca, Stworzyciela nieba i ziemi, i w jednego Pana Jezusa Chrystusa, Syna Bożego Jednordzonego, który [...] przyjął ciało z Maryi Dziewicy, [...] zmartwychwstał i wstąpił na niebiosa; siedzi po prawicy Ojca”. Takie credo być może miało sens w czasach jego powstania siedemset lat temu, ale dla dorastającego przyszłego naukowca żyjącego w drugiej połowie XX wieku było nie do zaakceptowania.
Kopernik uzmysłowił nam, że nie jesteśmy centrum wszechświata. Astronomowie nie znaleźli dowodów na istnienie niebios w niebie. Darwin położył kres przekonaniu, że Bóg stworzył ziemię i istoty żywe w sześć dni. A biologowie udowodnili, że niepokalane poczęcie nie było możliwe. W którą wersję powinienem wierzyć? Tekstowi, za którym nie stał żaden autorytet prócz niego samego i którego proklamacje nie miały związku z realiami mojej codzienności? Czy współczesnej nauce wraz z jej empirycznym podejściem do prawdy? Dla trzynastolatka decyzja była oczywista. Porzuciłem więc tradycyjną religię i przez resztę moich lat nastu ograniczyłem swoje zaangażowanie w sprawy ducha do ciągłego rozważania, czy jestem ateistą czy agnostykiem.
Szczegółowe Informacje
-
Autor:
Peter Russell
-
Tytuł oryginału:
From Science to God: A Physicist's Journey into the Mystery of Consciousness
-
Liczba stron:
150
-
Wymiary:
125x205
-
Oprawa:
Miękka
-
ISBN:
978-83-61897-20-0
-
Tłumacz:
Maria Stec
-
Rok wydania:
2009