Wprowadzenie do książki
Antyrak Nowy styl życia
W książce tej opisuję naturalne metody lecznicze, które przyczyniają się do zapobiegania nowotworom lub wspomagają walkę z nimi i stanowią uzupełnienie tradycyjnych metod (chirurgii, radioterapii, chemioterapii). Wiadomości podane tutaj nie mogą zastąpić opinii lekarza. Książka ta nie powinna być wykorzystywana przy stawianiu diagnoz lub wybieraniu terapii.
Wszystkie kliniczne przykłady, o których tu wspominam, pochodzą z mojej praktyki (z wyjątkiem kilku opisanych przez innych lekarzy w literaturze medycznej, co każdorazowo odpowiednio zaznaczam). Z oczywistych powodów zostały zmienione imiona i nazwiska pacjentów, a także szczegóły umożliwiające ich identyfikację. W niektórych przypadkach, dla większej jasności, połączyłem kliniczne detale dotyczące kilku pacjentów w opisie stanu jednej osoby.
Moim celem jest przedstawienie w prosty sposób współczesnego stanu wiedzy o nowotworach i naturalnych środkach obronnych organizmu. W pewnych przypadkach nie pozwoliło mi to jednak opisać pełnej złożoności zjawisk biologicznych oraz szczegółów kontrowersji dotyczących badań klinicznych. Choć jestem przekonany, że wiernie zaprezentowałem ducha tych badań, przepraszam biologów i onkologów za uproszczenie tego, co dla wielu z nich stanowi wynik pracy całego życia.
Rak spoczywa uśpiony w każdym z nas. Podobnie jak wszystkie żywe organizmy, nasze ciała stale produkują wadliwe komórki. Tak rodzą się guzy. Jednak nasze ciała wyposażone są również w mechanizmy, które - wykrywają takie komórki i kontrolują ich rozwój. Na Zachodzie na raka umiera jedna osoba na cztery, ale trzy na cztery nie. Ich mechanizmy obronne spełniają swoje zadanie i osoby te umierają z innych przyczyn.
Mam raka. Wykryto go piętnaście lat temu. Przeszedłem konwencjonalne leczenie i udało się osiągnąć remisję, ale później nastąpił nawrót. Postanowiłem wówczas dowiedzieć się wszystkiego, co mogło pomóc mojemu ciału bronić się przed tą chorobą. Jako lekarz, znany naukowiec i były dyrektor Centrum Medycyny Integracyjnej Uniwersytetu w Pittsburghu, miałem dostęp do bezcennych informacji o naturalnych metodach zapobiegania i leczenia nowotworów. Już od siedmiu lat panuję nad rakiem. W tej książce chcę opowiedzieć o faktach naukowych i osobistych doświadczeniach, stanowiących podstawę tego, czego się nauczyłem. Po operacji chirurgicznej i chemioterapii poprosiłem onkologa o radę. Co powinienem zrobić, żeby prowadzić zdrowe życie, i jakie środki ostrożności mam podjąć, by zapobiec nawrotowi? „Nie ma nic szczególnego do zrobienia. Proszę normalnie żyć. Będziemy regularnie wykonywać tomografię komputerową, zatem jeśli nastąpi nawrót, wykryjemy guz we wczesnej fazie" - odpowiedział wybitny przedstawiciel współczesnej medycyny.
„Czy nie ma jednak ćwiczeń, jakie powinienem wykonywać, albo diety, do której mam się stosować? Czy należy skupić się na swoim ^ustawieniu psychicznym?" - dociekałem. Odpowiedź kolegi zaskoczyła mnie. „W tym zakresie może pan robić, co pan chce. Z pewnością to panu nie zaszkodzi. Nie dysponujemy jednak żadnymi naukowymi dowodami, że takie metody i zalecenia mogą powstrzymać nawrót".
W rzeczywistości mój lekarz uważał, że onkologia to niezwykle skomplikowana dziedzina medycyny, która zmienia się z oszałamiającą prędkością. I tak z trudem nadążał za rozwojem nowych metod diagnostycznych i terapeutycznych. Wykorzystywaliśmy już wszystkie lekarstwa i wszystkie uznane metody medyczne, stosowane w takich przypadkach jak mój. Osiągnęliśmy granice obecnej wiedzy naukowej. Mój lekarz niewątpliwie nie miał czasu ani ochoty zajmować się bardziej teoretycznymi koncepcjami z zakresu relacji między umysłem i ciałem oraz zaleceniami dotyczącymi żywienia.
Jako lekarz uniwersytecki doskonale znam ten problem. Tkwimy w swoich specjalnościach i tylko od czasu do czasu docierają do nas wiadomości o fundamentalnych odkryciach publikowane w prestiżowych pismach naukowych, jak „Naturę" czy „Science". Zwracamy na nie uwagę dopiero wtedy, gdy stają się przedmiotem szeroko zakrojonych badań z udziałem ludzi. Jednak takie przełomowe odkrycia można niekiedy wykorzystać do ochrony organizmu na długo wcześniej, nim one zaowocują produkcją nowych lekarstw lub opracowaniem metod terapeutycznych, które w przyszłości wejdą do regularnej praktyki lekarskiej.
Potrzebowałem wielu miesięcy badań, nim zacząłem rozumieć, jak mogę pomóc mojemu ciału chronić się przed rakiem. Brałem udział w konferencjach na terenie Stanów Zjednoczonych i w Europie, na których spotykali się badacze koncentrujący uwagę zarówno na samej chorobie, jak i na czynnikach współistniejących wraz z nią. Przeglądałem bazy danych i czytałem periodyki naukowe. Wkrótce doszedłem do wniosku, że dostępne na temat raka wiadomości są często fragmentaryczne i rozproszone. Znaczenie tych informacji mogłem docenić w pełni dopiero wtedy, gdy je zebrałem i połączyłem.
Gdy weźmiemy pod uwagę wszystkie dane naukowe, możemy dostrzec, jak istotną rolę w walce z rakiem odgrywają nasze naturalne mechanizmy obronne. Dzięki spotkaniom z innymi lekarzami i terapeutami, którzy już wcześniej zajęli się tą problematyką udało mi się wykorzystać te informacje w praktyce, równolegle do stosowanej terapii.
Oto czego się nauczyłem: Choć w każdym z nas tkwi uśpiony, potencjalny nowotwór, każdy ma również ciało „zaprojektowane" do walki z rozwojem guzów. To od nas zależy, czy wykorzystamy naturalne systemy obronne organizmu. Inne kultury czynią to znacznie lepiej od naszej.
Nowotwory atakujące mieszkańców Zachodu - na przykład piersi, okrężnicy i prostaty - występują tu z częstotliwością od siedmiu do sześćdziesięciu razy większą niż w krajach azjatyckich3. Mimo to z danych statystycznych wynika, że w prostatach mężczyzn z Azji, którzy zmarli przed ukończeniem pięćdziesiątego roku życia z innych powodów niż rak, znaleziono tyle samo przedrakowych mikroguzów, co u mężczyzn z Zachodu4. Jest zatem coś w ich sposobie życia, co powstrzymuje rozwój tych mikroguzów. Z drugiej strony częstotliwość występowania nowotworów u Japończyków, którzy osiedlili się na Zachodzie, w ciągu jednego lub dwóch pokoleń zrównuje się z częstotliwością w całej populacji4. Krótko mówiąc w naszym sposobie życia jest coś, co osłabia mechanizmy obronne organizmu walczące z tą chorobą.
Wszyscy wierzymy w mity, które utrudniają nam walkę z rakiem. Na przykład wiele osób uważa, że występowanie nowotworów jest przede i szystkim uwarunkowane genetycznie i nie ma związku ze stylem życia. Gdy jednak przyjrzymy się wynikom badań, możemy stwierdzić, że to eprawda.
Gdyby rak był przekazywany przede wszystkim genetycznie, częstość występowania nowotworów wśród adoptowanych dzieci byłaby taka sama, jak wśród ich biologicznych rodziców. W Danii, gdzie istnieje szczegółowy rejestr genetyczny pozwalający prześledzić pochodzenie każdej osoby, naukowcy odnaleźli biologicznych rodziców ponad tysiąca dzieci adoptowanych zaraz po urodzeniu. Ich wnioski, opublikowane w prestiżowym periodyku „New England Journal of Medicine", zmuszają do zmiany wszystkich naszych założeń na temat raka. Badacze stwierdzili, że geny biologicznych rodziców, którzy zmarli na raka przed ukończeniem pięćesiątego roku życia, nie miały żadnego wpływu na zagrożenie nowotworami adoptowanych dzieci. Z drugiej strony śmiertelność z powodu raka wśród adoptowanych dzieci wzrasta pięciokrotnie, jeśli jedno z adopnych rodziców (którzy przekazują dzieciom nie geny, ale zwyczaje) zmarło na chorobę nowotworową przed ukończeniem pięćdziesiątego roku życia. Badania te dowodzą że styl życia ma podstawowe znaczenie dla podatności na raka. Wszystkie badania nowotworów prowadzą do zgodnych wniosków: czynniki genetyczne są przyczyną nie więcej niż 15% zgonów z powodu raka. Krótko mówiąc, nie wisi nad nami genetyczny wyrok. Wszyscy możemy nauczyć się bronić.
Od razu należy stwierdzić, że - jak dotąd - nie istnieje żadna alternatywna metoda terapeutyczna umożliwiająca wyleczenie choroby nowotworowej. Próby leczenia raka bez wykorzystywania najlepszych osiągnięć konwencjonalnej medycyny zachodniej - chirurgii, chemioterapii, radioterapii, immunoterapii i (w nieodległej przyszłości) genetyki molekularnej - byłyby całkowicie sprzeczne ze zdrowym rozsądkiem.
Tak samo jednak jest rzeczą nierozsądną polegać wyłącznie na czysto „technicznym" podejściu i zaniedbywać naturalne mechanizmy organizmu, które chronią nas przed guzami. Możemy skorzystać z owej naturalnej ochrony, żeby albo zapobiec chorobie, albo zwiększyć skuteczność terapii. Poniżej opowiem, jak z naukowca-badacza, niemającego pojęcia o naturalnych systemach obronnych ustroju, zmieniłem się w lekarza, który przede wszystkim polega na tych mechanizmach. Do tej zmiany przyczyniło się to, że sam zachorowałem na raka. Przez piętnaście lat uparcie trzymałem tę chorobę w tajemnicy. Kocham swoją pracę neuro-psychiatry i nie chciałem, aby moi pacjenci odnieśli wrażenie, że teraz to oni muszą się mną zająć, zamiast pozwolić, żebym nadal im pomagał. Jako badacz i nauczyciel nie chciałem również, żeby ktoś uznał moje idee i opinie za owoc osobistych doświadczeń, nie zaś metody naukowej, na której zawsze polegałem. Z osobistego punktu widzenia mogę stwierdzić, że -jak wie każdy, kto miał raka - pragnąłem nadal normalnie żyć. Dziś, nie bez pewnej niechęci i lęku, postanowiłem o tym opowiedzieć. Jestem bowiem przekonany, iż powinienem koniecznie udostępnić informacje, które przyniosły mi korzyści, tym wszystkim, którzy mogą zechcieć je zastosować.
Szczegółowe Informacje
-
Autor:
David Servan-Schreiber
-
Tytuł oryginału:
Anticancer, A New Way of Life
-
Liczba stron:
303
-
Wymiary:
145x205
-
Oprawa:
Miękka
-
ISBN:
978-83-7659-698-3
-
Tłumacz:
Krystyna Szeżyńska-Maćkowiak
-
Rok wydania:
2012