Wprowadzenie do książki
Asztangajoga bez tajemnic
Nareszcie jest! Od kilku lat używam książki Matta na kursach nauczycielskich, które prowadzę w Polsce. Kiedy tylko dotarły do mnie dobre wieści, że książka ukazuje się w polskim tłumaczeniu, zadzwoniłam do Matta. Wspominaliśmy stare dzieje, gdy spotkaliśmy się po raz pierwszy w 2003 roku… oczywiście na macie, na zajęciach prowadzonych przez Gurudżiego w „Mekce asztangajoginów”, czyli w Instytucie Asztangajogi Pattabhiego Joisa w indyjskim Majsurze. Jak wielu innych, którzy od lat praktykują i uczą asztangi na całym świecie, możemy oboje potwierdzić, że praktyka kompletnie powaliła nas na kolana, sprawiła, że nasze serca zabiły mocniej, i na zawsze odcisnęła się w naszych umysłach. Co takiego w nich odcisnęła?
„ćwiczcie, a wszystko przyjdzie samo.”
To powiedzenie Gurudżiego sprawdza się w każdej sytuacji, zarówno jako wypełnienie pustki, jak i sposób na przedstawienie koncepcji Ducha w opozycji do ego. Kiedy wchodziłam na matę z olbrzymim emocjonalnym i umysłowym bagażem, oznaczało dla mnie: „Ciesz się życiem i rozluźnij się”. W chwilach bólu i rozpaczy znaczyło: „Nie przestawaj, skoncentruj się”, a kiedy indziej: „Zrób to, a schudniesz”. Przede wszystkim jednak było dla mnie rodzajem wewnętrznego billboardu, który wciąż szeptał mi do ucha: „Odpuść i wpuść Boga”.
Praktyka towarzyszyła mi we wszystkich moich podróżach, we wszystkich doświadczeniach, we wszystkich scenariuszach, które napisało dla mnie życie. Wytłumaczenie rozkoszy, jaką daje posiadanie tej wewnętrznej świątyni, do której wchodzisz każdego ranka, by naładować się pozytywną energią na cały dzieñ, graniczy z niemożliwością. Tylko ci, którzy spróbują tego na własnej skórze i podejmą wysiłek regularnego ćwiczenia przez co najmniej miesiąc, będą wiedzieli, co mam na myśli. Odkryjecie we własnym wnętrzu swojego najlepszego przyjaciela, którego istnienia nawet nie podejrzewaliście. Zaczniecie od oddechu… i dzięki szczerej praktyce następnie sobie uświadomicie to, że czujecie w całym ciele mrowienie energii płynącej od środka na zewnątrz.
Po kilku latach zrozumiałam, jak potężną wewnętrzną praktyką jest asztanga. Na pierwszy rzut oka, i być może nawet po roku regularnego ćwiczenia, sprawia ona wrażenie dyscypliny wybitnie fizycznej. Praca z ciałem wykonywana przez asany to struktura, to praktyczne ramy, a ta książka przedstawia w jasny sposób każdy ruch i każdy oddech. Kiedy już je zapamiętasz, przetrawisz i przyswoisz sobie, zaczniesz zauważać, jak bardzo wewnętrzną dyscypliną jest asztanga. W jaki sposób z niewidocznych aspektów oddechu, bandh i døišþi rodzi się płynność ruchu, medytacja w ruchu.
Matt poprosił mnie, żebym wspomniała również o tym, jak świetnie wygląda dzięki regularnym ćwiczeniom – co najmniej dziesięć lat młodziej, niż wskazuje na to jego metryka. Cóż, to po prostu jedna z korzyści, jakie niesie z sobą praktykowanie asztangi… i z pełną pokorą przyznaję, że zostałam w równym stopniu pobłogosławiona tymi efektami wieloletniej praktyki.
Przyłącz się do światowej społeczności asztangi i doświadczaj życia pełnego wspaniałości.
Z wyrazami miłości dla wszystkich praktykujących
Basia Lipska-Larsen
Szczegółowe Informacje
-
Autor:
Matthew Sweeney
-
Tytuł oryginału:
Ashtangayoga As It Is
-
Liczba stron:
92
-
Wymiary:
205x290
-
Oprawa:
Miękka
-
ISBN:
num
-
Tłumacz:
Łukasz Przywóski
-
Rok wydania:
2016